4 września miejscowa straż pożarna otrzymała zawiadomienie o pożarze w centrum jeździeckim Gut Neuhaus w Akwizgranie (GER). Po dotarciu na miejsce okazało się, że ogień trawi całą stodołę. Walka z żywiołem była wyzwaniem, z budynku pozostały zgliszcza, ale najważniejsze jest to, że nikomu nic się nie stało.
Pożar wybuchł we środę (4 września) kilka minut po godz. 21. O tej porze na terenie ośrodka przebywali jeszcze jeźdźcy – na co dzień w niemieckim centrum jeździeckim Gut Neuhaus odbywają się lekcje jazdy konnej (skoki i ujeżdżenie na każdym poziomie), działa tu też pensjonat dla koni, a także prowadzona jest sprzedaż koni ujeżdżeniowych. Ogień zajął stodołę, pożar rozprzestrzenił się w mgnieniu oka ze względu na trzymane w środku zapasy siana. Łuna była widoczna nawet z daleka, a okoliczni mieszkańcy opowiadali, że doskonale słyszeli przerażające syki i trzaskanie ognia. Ze względu na uciążliwość dymu i smród spalenizny wszystkich proszono o zamykanie drzwi i okien, jak również o wyłączenie klimatyzatorów, wentylatorów i innych sprzętów tego typu. Na szczęście ogień nie przeniósł się na kolejne budynki, dzięki czemu wszyscy wyszli z tego bez szwanku. Jak duży był pożar? Wystarczy pomyśleć, że łącznie spłonęło 2 tys. bel słomy i 1,5 tys. bel siana…
Filmy przedstawiające pożar budzą grozę, dlatego to ogromne szczęście, że nikt nie ucierpiał. Przyczyna pojawienia się ognia wciąż jest niejasna. Nie była to pierwsza taka sytuacja w Gut Neuhaus – we wrześniu 2008 r. spłonęło tu 8 tys. m³ słomy i siana, wówczas również nikomu nic się stało.