Trwa zbiórka pieniędzy na rzecz Urha Baumana (SLO)

Data publikacji: 2021-10-07
Urh Bauman (SLO) & Larisal (Larimar 7 x Casall), fot. GoFundMe
Urh Bauman (SLO) & Larisal (Larimar 7 x Casall)



W zeszły piątek Urh Bauman (SLO) zmierzał wraz z ojcem i swoimi końmi do Portugalii na zawody, jednak po drodze doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego na miejscu zginął jeden z uczestników zdarzenia, jak również dwa konie Słoweńca – 9-letni wałach Larisal (Larimar 7 – Afra I/Casall) i 9-letnia klacz Ulla. Przyjaciele zawodnika postanowili wesprzeć go w tych trudnych chwilach, dlatego założyli zbiórkę pieniędzy na jego rzecz. 


Celem piątkowej (1 października) podróży Urha Baumana była Vilamoura w Portugalii, w której zawodnik miał wziąć udział w zmaganiach. Jeździec i jego ojciec postanowili zrobić postój za Saint-Tropez, a po powrocie na autostradę doszło do wypadku drogowego. Sami mężczyźni na szczęście nie odnieśli większych obrażeń, jednak przewożony w przyczepie 9-letni wałach Larisal (Larimar 7 – Afra I/Casall) nie dawał już żadnych oznak życia. Siła uderzenia była tak duża, że 9-letnia klacz Ulla została wyrzucona z pojazdu na autostradę, wpadając tam w panikę i galopując na oślep – Urh próbował ją złapać, ale niestety nie zdążył, ponieważ w konia uderzył jadący samochód, powodując śmierć zarówno kierowcy, jak i Ulli. Jedynym koniem Baumana, który przeżył ten wypadek jest 7-letni Toto, który obecnie przebywa we francuskiej klinice weterynaryjnej. 


Larisal był podstawowym koniem Baumana (całkiem niedawno duet rywalizował w np. Mistrzostwach Europy) i jednocześnie jego głównym źródłem dochodów, dlatego przyjaciele skoczka założyli zbiórkę pieniędzy, której celem jest zebranie 25 tys. euro na m.in. pokrycie kosztów leczenia i transportu Toto do Słowenii, opłacenie prawnika i tłumacza, zakup nowego pojazdu i wymiana utraconego sprzętu. W razie uzyskania wyższej sumy zawodnik przeznaczy ją na pozyskanie nowego konia sportowego. 


Aby wesprzeć zbiórkę, należy przejść TUTAJ




tekst i opracowanie: equista.pl, fot. GoFundMe