Pod koniec czerwca br. Międzynarodowa Federacja Jeździecka wszczęła śledztwo przeciwko Andrew Kocherowi (USA), co było odpowiedzią na szokujące informacje, jakie pojawiły się na łamach francuskiego portalu grandprix.info – otóż wg anonimowego informatora zawodnik miał używać specjalnie skonstruowanego urządzenia, które po naciśnięciu raziło konia prądem przez ostrogi. Wg amerykańskiego jeźdźca ten zarzut był jedynie nieuczciwym zagraniem, będącym efektem prywatnego sporu, jednak kilkumiesięczne dochodzenie zakończyło się ogłoszeniem zawieszenia Kochera w prawach zawodnika.
Sprawą Kochera od razu zainteresowała się Międzynarodowa Federacja Jeździecka (FEI), która po przyglądnięciu się sprawie wydała decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego. Śledztwo (nr 10064248) ruszyło 29 czerwca i dotyczyło stosowania przemocy wobec szeregu koni, w dodatku zarówno podczas zawodów międzynarodowych i krajowych, jak i w trakcie treningów. Ostatecznie wykazano wielokrotne naruszenie Zasad Ogólnych FEI, w tym np. art. 142, dotyczący właśnie znęcanie się nad końmi, co przełożyło się na tymczasowe zawieszenie Kochera w prawach zawodnika. Ten rodzaj kary oznacza zakaz udziału we wszystkich zawodach organizowanych pod szyldem FEI, choć tak naprawdę Amerykanin został całkowicie wykluczony ze sportu, ponieważ decyzję o zawieszeniu podjął również jego macierzysty związek jeździecki.
Zawieszenie przez FEI weszło w życie 28 października br., jednak to jeszcze nie koniec tej sprawy. W tej chwili FEI nie planuje podania szczegółów, a powodem jest dobro toczącego się postępowania sądowego.
