Jak podaje portal TVN24.pl w Wielkopolsce, a konkretnie w okolicach Grodna doszło do tragedii. Polujący myśliwy przypadkowo zastrzelił... konia. W prokuraturze tłumaczył się, że pomylił konia z dzikiem. Wierzchowiec, którego wartość oszacowano na ok. 40 tys. euro przebywał w Polsce w tzw. pensjonacie, a stanowił właśność obywatelki Finlandi. Klacz, która została uśmiercona przez myśliwego w trakcie feralnego zdarzenia pasła się na dobrze ogrodzonym pastwisku, w towarzystwie innych koni. (źródło: Kopytlogia, 14.12.2016 KLIK).* Mamy nadzieję, że sprawa tego wypadku zostanie należycie wyjaśniona.
Wg prawa łowieckiego (Ustawa z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie.) za szkody wyrządzane w czasie polowania odpowiedzialność ponosi dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego. Polowanie na dziki jest w Polsce dopuszczone przez okrągły rok, wyjątek stanowią lochy (czyli samice).
To niestety nie pierwsza taka pomyłka wielkoposlkiego myśliwego w tym roku. Jesienią od kuli zginął rowerzysta, który przypadkowo znalazł się na linii strzału.