Miejsca: Castello di Reschio

Data publikacji: 2019-08-04
Wejście do stajni na terenie majątku Castello di Reschio, fot. Castello di Reschio
Niezwykły widok przed stajnią



Niewiele brakowało, by świat zapomniał o tym miejscu. Przez długi czas nikt nie interesował się ogromnym (zajmującym niemal 11 km2!) i niegdyś olśniewającym majątkiem Castello di Reschio, położonym na wzgórzach w miejscowości Lisciano Niccone we włoskiej Umbrii. Los posiadłości odmienił hrabia Antonio Bolza, który z pomocą rodziny postanowił zmienić to miejsce w arcydzieło współczesnej architektury. Wszystko powoli odzyskuje dawną świetność, w części jest też dostępne dla turystów, a sercem Castello di Reschio jest stadnina koni rasy andaluzyjskiej. Zapraszamy na wycieczkę po tym miejscu...


Wnętrze stajni na terenie Castello di Reschio



HISTORIA MAJĄTKU

Pierwsze wzmianki o tych ziemiach pojawiły się już w średniowieczu – wg zapisków istniała tu twierdza, której właścicielem był Marchese del Monte. W XIV i XV w. majątek ciągle przechodził z rąk do rąk, co przerwało całkowite zburzenie nieruchomości w latach 50. XIV w. Pod koniec tego samego wieku te tereny znalazły się w granicach Państwa Kościelnego, co bardzo pozytywnie wpłynęło na stan majątku – Angelus Cesi (biskup Todi) wybrał to miejsce na swoją letnią rezydencję, a w 1601 r. całość przekazał swojemu bratankowi. Dalsze losy nie są znane, ponieważ przez kilka wieków rezydencja po prostu nie widniała w dokumentach. Oczywiście mimo wszystko życie toczyło się dalej, aż w latach 50. ubiegłego wieku przyszedł kryzys – tutejsze gospodarstwa opustoszały, ponieważ dalsza uprawa tytoniu stała się niemożliwa (o te uprawy opierała się gospodarka regionu). Wszystko zmieniło się w 1994 r., a przyczyną była miłość od pierwszego wejrzenia. Hrabia Antonio Bolza zakochał się w tej zapomnianej posiadłości, dlatego wraz z żoną kupił Castello di Reschio. Jakiś czas później małżeństwo powierzyło majątek swojemu synowi, którego zadaniem było przywrócenie miejscu jego dawnej świetności.



Część majątku Castello di Reschio – w tle widać jedną z willi 




NOWA ODSŁONA CASTELLO DI RESCHIO

Benedikt Bolza ukończył studia w 1999 r., dzięki czemu mógł opuścić Londyn i przyjechać do Castello di Reschio, gdzie już czekało na niego arcytrudne zadanie. Młody architekt miał ożywić ten umbryjski majątek z XVII w., na który składa się ponad 50 gospodarstw. Wszystkie były kompletnie zrujnowane, jednak syn właściciela podjął wyzwanie – odnowił 20 domów, wciąż trwają prace nad kolejnymi. Jest to długi i wymagający ciągłego nadzoru proces, dlatego Benedikt mieszka tu wraz ze swoją rodziną, a jego żona Nencia oczywiście również pomaga w zarządzaniu majątkiem. Część willi ma swoich właścicieli (mimo wszystko podlegają pod głównego zarządcę), niektóre można wynająć np. na wakacje, co jest bardzo chwalone przez turystów, którzy już odwiedzili Castello di Reschio. Trzeba jeszcze dodać, że Benedikt Bolza musiał zająć się też całą zielenią, ponieważ była potwornie zaniedbana – dzięki działaniom rodziny nastąpił powrót tutejszej flory i fauny. Gdy wszystko kwitnie, można tu obserwować prawdziwy wybuch kolorów, a ogród ponownie upodobały sobie słowiki i motyle. Stałymi „mieszkankami” majątku są też… pszczoły! Bolza zdecydował się na rozmieszczenie uli, dzięki czemu nie brak tu miodu własnej produkcji. Ważnym elementem wizyty powinno być skosztowanie wytwarzanego w Castello di Reschio wina San Giovese, które można dostać w tutejszej restauracji Osteria, oferującej także tradycyjne dania tego regionu. Nencia i Benedikt prowadzą tu też sklepik, w którym można kupić m.in.: ręcznie wyplatane kapelusze z Florencji, lniane szale, oliwę z oliwek, kosmetyki, świeże warzywa, zioła czy jaja od kur z wolnego wybiegu. Kolejną atrakcją – dodajmy, że wszystkie są dostępne jedynie dla mieszkańców i gości – jest stadnina.


Stajnia i fragment ujeżdżalni



STADNINA

Gdy hrabia Antonio Bolza był chłopcem, zafascynowała go słynna Hiszpańska Szkoła Szkoła Jazdy w Wiedniu (szerzej o tym miejscu pisalismy TUTAJ), co wiele lat poźniej przełożyło się na założenie własnej stadniny, w której dziś hoduje się i trenuje jedne z najlepszych koni andaluzyjskich na świecie. Wielkie otwarcie odbyło się w 1999 r., ale oczywiście było poprzedzone wyborem ogiera i klaczy. Ostatecznie postawiono na pochodzące z najcenniejszych linii hodowlanych konie z hiszpańskiej stadniny Yeguada Candau. 4 lata później znaleziono odpowiedniego szkoleniowca – Antonello Radicchi to jeden z najsłynniejszych i najbardziej doświadczonych włoskich trenerów koni ujeżdżeniowych (w swojej 25-letniej karierze wytrenował ponad 400 koni), a tutaj wypracował autorski sposób prowadzenia szkoleń, którego efektem są jedne z najbardziej wszechstronnie wytrenowanych koni ujeżdżeniowych.

Antonello Radicchi




Takie szkolenie trwa wiele lat i jest bardzo skomplikowane, podstawą jest zrozumienie zachowań konkretnego konia i zbudowanie wzajemnego zaufania. W stadninie na terenie Castello di Reschio na świat przyszło już 30 źrebiąt, ale hodowla to oczywiście nie wszystko, ponieważ mieszkańcy i goście mogą tu również uczyć się jazdy konnej. Do dyspozycji są 2 ujeżdżalnie (kryta i otwarta) oraz wielojęzycznych instruktorów, którzy poziom zajęć dopasują do wieku i doświadczenia konkretnej osoby. To niezwykłe miejsce znowu tętni życiem i może być niezwykłą wakacyjną destynacją dla wszystkich miłośników architektury i koni.










tekst i opracowanie: equista.pl, fot. Castello di Reschio