Zarzuty za wykąpanie konia w myjni samochodowej

Data publikacji: 2019-10-18
Zarzuty za wykąpanie konia w myjni samochodowej, fot. Marcin Kokolus/newspix.pl



W 2013 r. Jarosław Kossowski z Pyrzyc (woj. zachodniopomorskie) postanowił nieco zaoszczędzić, dlatego zaprowadził swojego konia do pobliskiej… myjni samochodowej, by tam go wykąpać. Później mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami – jakie było zakończenie tej sprawy? 


Jarosław Kossowski & Gibon po dotarciu na miejsce



Jarosław Kossowski zabrał swojego 4-letniego ogiera Gibona do pobliskiej myjni, a na miejscu ustawił konia na stanowisku i włączył start programu mycia. Wg niego w ten sposób mógł bardzo dokładnie wykąpać konia, jak również zrobić mu hydromasaż, co miało być formą regeneracji po wzięciu udziału w zawodach. Potem mężczyzna tłumaczył się także brakiem pieniędzy na zapewnienie zwierzęciu profesjonalnego mycia, dodatkowo podkreślał, że ustawione ciśnienie wody nie mogło skrzywdzić konia. Jak na taką formę „kąpieli” zareagował Gibon? Z relacji mężczyzny wynika, że ogier przestraszył się jedynie na samym początku (chodziło o dźwięki wydawane przez maszynę), ale potem był spokojny. Po zakończeniu mycia Kossowski zaprowadził konia z powrotem do stajni. 


W trakcie „kąpieli” ogiera



Zachowanie mężczyzny zarejestrowały kamery, a sprawą zainteresowała się miejscowa policja i inspektor weterynarii, która nie miała żadnych wątpliwości, że doszło do znęcania się nad zwierzętami, ponieważ taka forma „mycia” jest bolesna i może prowadzić do powstania ran. Prokurator podzielił to zdanie, dlatego sprawa trafiła do sądu – ostatecznie uznano, że mężczyzna nie popełnił zarzucanego mu czynu. Sąd umorzył postępowanie, a w uzasadnieniu zaznaczono, że ciśnienie strumienia było na tyle niewielkie, że nie stanowiło żadnego zagrożenia dla zwierzęcia. 


Zbliżenie na strumien wody

 







tekst i opracowanie: equista.pl, fot. Marcin Kokolus/newspix.pl