Stella McCartney, brytyjska projektantka mody, zaprezentowała swoją nową kolekcję w paryskim Manège de l’École Militaire, a obok modelek można było obserwować 7 przepięknych koni, które prowadził Jean-Francois Pignon, słynny zaklinacz koni. Obecność zwierząt na arenie nie była jedynie ładnym dodatkiem – głównym celem było zwrócenie uwagi na to, że współczesna moda może z powodzeniem istnieć bez stosowania okrucieństwa.
McCartney jest zadeklarowaną weganką i pionierką etycznej mody, która całkowicie wyklucza włączanie do swoich kolekcji elementów wykonanych z futra, skóry czy piór. Projektantka bardzo ubolewa nad tym, że moda wciąż jest pełna okrucieństwa wobec zwierząt, a dodatkowo ludzie często wypierają to, że np. kupiona przez nich torebka została zrobiona z istoty, której tym samym brutalnie odebrano życie. Jesienno-zimowa kolekcja HORSE POWER na 2023 r. składa się wyłącznie z etycznych materiałów, w tym np. wegańskich skór wykonanych z grzybów i na bazie odpadów z winogron, a ponadto 89% wykorzystanych materiałów pochodzi ze zrównoważonych źródeł. Chcąc zaprezentować HORSE POWER publiczności, Stella McCartney poszła o krok dalej – projektantka zdecydowała się na obecność koni w trakcie pokazu, by w ten sposób pokazać, że moda może pokazywać zwierzęta w inny sposób, poza tym Brytyjka chciała skłonić widzów do refleksji nad współczesną branżą modową, która bez problemu może już całkowicie odejść od zabijania dla futer czy skóry.
Pomysł wypuszczenia koni na wybieg zrodził ok. 3 tygodnie przed samym pokazem, gdy Stella McCartney przypomniała sobie to, co wraz z córką widziała podczas zawodów Olympia London International Horse Show – mowa o niezwykłym spektaklu z udziałem koni, który poprowadził Jean-Francois Pignon, światowej sławy „zaklinacz koni”, na co dzień mieszkający we Francji. McCartney skontaktowała się z nim, by opowiedzieć o swojej koncepcji, a choć początkowo Pignon uznał, że to szalony pomysł, ostatecznie zgodził się wziąć w tym udział. Prezentacja nowej kolekcji McCartney odbyła się 6 marca w paryskiej Szkole Wojskowej (Manège de l’École Militaire), miejscu z najdluższą historią szkoleniową, i odbiła się szerokim echem w branży modowej. Pokaz otworzyło 7 wspaniałych koni, które Jean-Francois Pignon puścił luzem, a następnie ustawił w jednym rzędzie, po czym na wybiegu zaprezentowała się pierwsza modelka. Z jednej strony można było obserwować kolejne stylizacje, a z drugiej pokaz z udziałem koni, które tarzały się, spokojne leżały i obserwowały publiczność. Na sam koniec przed widzami pokazała się sama projektantka, która otrzymała wielkie brawa.