Eric Lamaze oskarżony o dostarczanie do sądu fałszywych zaświadczeń lekarskich

Data publikacji: 2023-09-08
Eric Lamaze, fot FEI/Martin's images
Eric Lamaze (CAN)


Eric Lamaze (CAN)
– medalista olimpijski i jeden z najbardziej utytułowanych kanadyjskich skoczków, a wręcz ikona tej konkurencji – jest od lat wspierany przez światową społeczność jeździecką, która kibicuje mu w walce z nowotworem. Teraz o zawodniku znów jest głośno, lecz tym razem w kontekście bardzo poważnych oskarżeń, związanych z dużym prawdopodobieństwem dostarczania przez niego podrobionych zaświadczeń lekarskich, które miały usprawiedliwiać jego nieobecności podczas rozpraw sądowych, dotyczących sporu Kanadyjczyka z firmą Iron Horse Farm.



Aby poznać początek tej sprawy, należy cofnąć się do 2010 r. (!), kiedy to Eric Lamaze został pozwany przez firmę Iron Horse Farm. Oskarżenie dotyczyło spowodowania strat finansowych, jakie poniosła firma po kupieniu od Kanadyjczyka trzech koni – wg Iron Horse Farm cena zwierząt była stanowczo zawyżona. Lamaze nie zgodził się z treścią oskarżenia, więc strony zaczęły spotykać się w sądzie. Od dnia wniesienia pozwu odbyło się wiele rozpraw, jednak Lamaze niekiedy nie stawiał się na posiedzeniach sądu, tłumacząc się gorszym stanem zdrowia. Te powtarzające się nieobecności zaczęły wzbudzać podejrzenia – tak było np. w 2019 r., gdy Tim Danson, prawnik zawodnika, wyjaśnił absencję Kanadyjczyka kłopotami ze zdrowiem. Sąd wskazał, że zgłoszone problemy nie uniemożliwiły jeźdźcowi udziału w zawodach Winter Equestrian Festival (2019), dlatego wezwał oskarżonego do dostarczenia stosownego zaświadczenia od lekarza.



Tim Danson przyniósł zaświadczenie 25 lipca, lecz wzbudziło ono jeszcze więcej wątpliwości. Powodem była nie tylko wcześniejsza data wystawienia (25 kwietnia), lecz także niejasności związane z lekarzem, który miał wypisać zaświadczenie. W podpisie widnieje nazwisko dr Oulad Taib, a wg danych zamieszczonych na stronie internetowej jego miejsca pracy, czyli Instytutu Onkologicznego w Brukseli, pełne imię i nazwisko lekarza brzmi dr Nordenyn Oulad Ben Taib. To samo źródło nie wskazuje na to, by ten neurochirurg znał język niderlandzki, a właśnie w tym języku sporządzono całą dokumentację, ponadto pojawiły się różnice w podanych adresach. Wątpliwości sprawiły, że sąd nie przyjął aż trzech zaświadczeń.



Kolejne zaświadczenie wpłynęło do sądu 9 sierpnia, tym razem podpisał się pod nim inny pracownik Instytutu Onkologicznego w Brukseli, dr Benoit Pirotte. W dokumencie opisano historię choroby (glejaka wielopostaciowego) od jej samego początku, tj. 2017 r.,  ale również dodano, iż od marca br. zawodnik cierpi również z powodu nowotworu gardła i krtani, ponadto jest po operacji i czeka na kolejną. Firma Iron Horse Farm wynajęła prywatnego detektywa, który zaprezentował zebrane przez siebie dowody na podrobienie zaświadczeń, a co ciekawe takie samo stanowisko przedstawili prawnicy reprezentujący Instytut Onkologiczny – podali on np. informację, że Pirotte nie potwierdził tego, że Lamaze miał się u niego leczyć.



Tim Danson podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z Kanadyjczykiem, a 5 września zapewnił sąd o istnieniu poważnej choroby swojego klienta, lecz jednocześnie dodał, że może nie chodzić o nowotwór. Na ten moment Lamaze musi zapłacić zasądzone koszty procesowe (32,4 tys. dolarów) i poinformować sąd o wyborze nowego prawnika, natomiast brak odpowiedzi ze strony Kanadyjczyka będzie równoznaczny z przyznaniem się do winy. „W kolejce” czekają jeszcze inne nierozwiązane sprawy – Lamaze jest w trakcie innych procesów, np. Robert Chad twierdzi, że zawodnik nie chce zapłacić należnego mu 1 mln dolarów,  a Margaret „Muffie” Guthrie utrzymuje, że została przez niego oszukana.  



tekst i opracowanie: equista.pl, fot. FEI/Martin's images