Jako pierwszy kopyto na "brazylijskim gruncie" postawił Ringwood Sky Boy - koń z ekipy nowozelandzkich WKKWistów. Dziś w nocy czasu lokalnego doleciał on, wraz z 33 innymi końmi, do Rio de Janeiro gdzie 5 sierpnia oficjalnie ruszą igrzyska olimpijskie.
Jak wyglądała podróż pierwszej grupy końskich atletów? Rozpoczęła się 29 lipca w Londynie. Tam konie oraz podróżujący z nimi opiekunowie i bagaże przeszły kontrolę dokumentów. Po pozytywnej weryfikacji danych, konie wpakowano do kontenerów, a te załadowano do specjalnie przystosowanego Boeinga SkyCargo 777-F linii Emirates. Część koni na czas lotu miało założone też niecodzienne stroje - koński odpowiednik skarpet uciskowych do latania. Nad prawidłowym przebiegiem lotu czuwało 6 lekarzy weterynarii i luzacy. Po wylądowaniu w Rio de Janeiro konie zostały wyładowane z kontenerów lotniczych i załadowane do ciężarówek, którymi, w asyście policji, zostały przewiezione do olimpijskich stajni przy kompleksie Deodoro.
Konie w zasadzie znoszą lepiej latanie niż jazdę koniowozem. Najtrudniejszym momentem jest zawsze start, a później zazwyczaj wszystko idzie gładko - w końcu na niebie nie ma dziur! Wspaniała załoga zadbała o komfortowe i łagodne lądowanie, a transfer do stajni olimpijskich, z eskortą policyjną był już naprawdę łatwy - powiedział FEI Nathan Antony lekarz weterynarii koni WKKW
Przypomnijmy, że w IO Rio 2016 wystartuje dwoje Polaków - Karolina Karwowska będzie reprezentować nas w konkurencji paraujeżdżenia, a Paweł Spisak i Banderas w WKKW.