Do startu Igrzysk Olimpijskich w Tokio pozostało 190 dni, jednak najnowszy sondaż pokazał, że aż 80% Japończyków jest za odwołaniem lub przynajmniej przesunięciem terminu zawodów, co jest wynikiem ponownego wzrostu zachorowań na koronawirusa w Japonii. Pomimo wszystko prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego uważa, że nie ma powodów do obaw, ponieważ wg niego wydarzenie odbędzie się zgodnie z planem, tzn. od 23 lipca do 8 sierpnia 2021 r.
Pandemia koronawirusa wymusiła przeniesienie Igrzysk Olimpijskich 2020 na kolejny rok, jednak nowy termin zawodów jest obecnie nie do przyjęcia przez aż 80% Japończyków, co wykazał sondaż przeprowadzony przez japońską agencję prasową Kyodo News. Aż 44,8% badanych było za przesunięciem daty na jeszcze późniejszą, a 35,2% ankietowanych uważało, że zmagania powinny zostać całkowicie odwołane. Powodem takich wyników jest niepokój wywołany przez ponowny wzrost zachorowań, z którym rządzący próbują walczyć poprzez np. wprowadzenie stanu wyjątkowego w Tokio (obowiązuje od piątku).
Andrzej Kraśnicki (prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego) jest przekonany, że zawody z pewnością nie są zagrożone, ale być może konieczne będą pewne zmiany w formule: „Na ten moment jesteśmy przekonani, że igrzyska w Tokio się odbędą, choć wciąż istnieje prawdopodobieństwo, że sytuacja epidemiologiczna może wymusić pewne zmiany formuły wydarzenia. Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo sportowców. Ze swojej strony zapewniam, że Polski Komitet Olimpijski zrobi wszystko, by umożliwić Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej jak najlepsze warunki udziału w tym wydarzeniu”.
Oczywiście kwestia organizacji IO jest szeroko komentowana, a proponowane rozwiązania są przeróżne – np. sir Matthew Pinsent (wioślarz i czterokrotny zdobywca złota olimpijskiego) sugeruje przesunięcie IO w Tokio na 2024 r., z kolei Dick Pound (wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego) uważa, że wszyscy olimpijczycy powinni zostać zaszczepieni poza kolejką, by dzięki temu zawody odbyły się zgodnie z obecnym planem.