Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zdecydował się na zmianę terminu Igrzysk Olimpijskich w Tokio, o co wcześniej apelowali m.in. Polski Komitet Olimpijski (PKOl) czy premier Japonii. To pierwszy taki przypadek w historii.
Rozprzestrzenianie się koronawirusa spowodowało odwoływanie kolejnych imprez sportowych, w tym również tych jeździeckich, jednak władze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego nie brały pod uwagę podobnego scenariusza w przypadku IO 2020 w Tokio, co spotkało się ogólnoświatową krytyką. Ostatecznie prezes MKOl Thomas Bach zdecydował się przyjąć propozycję premiera Japonii – Shinzo Abe sugerował zmianę terminu na przyszły rok, dzięki czemu nie trzeba będzie zmieniać formuły zawodów, a zawodnicy nie będą już dłużej trzymani w niepewności.
Najważniejsze starcie zawodników z całego świata odbędzie się w 2021 r., jednak nie wpłynie to na zmianę nazwy imprezy – IO 2020 pozostanie bez zmian. Takie rozwiązanie ma stanowić „symbol zwycięstwa nad koronawirusem”, a trzeba dodać, że to pierwszy taki przypadek w historii. Do tej pory organizator odwoływał IO z powodu działań wojennych (IO 1916 w Berlinie – I wojna światowa, IO 1940 w Helsinkach oraz IO 1944 w Londynie – II wojna światowa), jednak przełożenie daty to sytuacja bezprecedensowa.