Centrum Sztuki FORT Sokolnickiego gościł wczoraj dużą grupę miłośników koni. Wszystko za sprawą książki Marek Trela. Moje konie, moje życie - poświęconej życiu i pracy Marka Treli - czołowego hodowcy koni, przez kilka dekad pracującego w najstarszej polskiej stadninie - SK Janów Podlaski.
W świątecznie udekorowanej, klimatycznej sali przez blisko dwie godziny autorka książki - Ewa Bagłaj, oraz jej główny bohater - Marek Trela opowiadali o tym jak doszło do jej powstania i jak wyglądała praca przy tworzeniu tej niezwykłej publikacji. Rozmowę z klasą i wdziękiem poprowadziła właścicielka Stadniny Koni Gałkowo - Karolina Ferenstein-Kraśko, której dziadek - mjr Ludwik Ferenstein był zresztą jednym z pierwszych trenerów Marka Treli.
Wieloletni prezes SK Janów Podlaski ze swadą odpowiadał na zadawane pytania. Co ciekawe podczas rozmowy przyznał, że początkowo nie był przekonany co do sensu wydawania książki, obawiając się po prostu, że... nikt po nią nie sięgnie. Na szczęście zainteresowanie wydawnictwem okazało się duże, a recenzje pochlebne. Jedną z ciekawszych historii przytoczonych podczas wczorajszego spotkania była opowieść o pustynnym sukcesie Pianissimy. Marek Trela przyznał, że wysłuchanie polskiego hymnu odegranego przez orkiestrę wojskową w sercu pustyni Nedżu, po sukcesie bezcennej, janowskiej klaczy w kolebce rasy był jednym z najbardziej wzruszających momentów kariery. Autorka kilkukrotnie podkreśliła natomiast, że praca przy książce była dla niej ogromnym wyróżnieniem i przyjemnością. Rozmowie przysłuchiwało się wiele ważnych osób z jeździeckiego świata m.in. Anna Stojanowska i Jerzy Białobok - zwolnieni ze stanowisk w lutym, razem z Markiem Trelą, Wanda Wąsowska - pierwsza dama polskiego ujeżdżenia czy niedawno wybrany szef Polskiego Związku Jeździeckiego - Marek Szewczyk.
Pod koniec spotkania goście mieli możliwość zadawania pytań. Dziękowano m.in. za sprowadzenie do polski og. Gazal Al Shaqab (ojciec m.in. wymienionej wcześniej, wspaniałej Pianissimy), pytano dlaczego Monogramm nie trafił do SK Janów Podlaski i czy polska hodowla koni czystej krwi arabskiej jest zagrożona. Marek Trela wyraził nadzieję, że hodowla "da sobie radę", zwrócił jednak uwagę, że to co w tej chwili jej zagraża to utrata prestiżu i marki z mozołem budowanej przez lata. Twórcy książki zapytani o powstanie kolejnych publikacji nie wykluczyli ich powstania. Czy w przyszłości będziemy mogli przeczytać wspomnienia Marka Treli związane z jego ukochanymi, janowskimi końmi? Czas pokaże, na pewno będziemy takiemu przedsięwzięciu kibicować!
Podsumowując wczorajsze wydarzenie warto podkreślić, że spotkaniu, zorganizowanemu przez wydawcę książki - Instytut Wydawniczy Erica, towarzyszyło duże zainteresowanie "koniarzy"oraz spore zainteresowanie ze strony mediów - zarówno z branży jeździeckiej jak i spoza niej, co daje nadzieje na liczne relacje, które mamy nadzieje dotrą do jak najszerszego grona odbiorców.