Duża płochliwość koni sprawia, że nierzadko narażone są one na niebezpieczne sytuacje. Do takiego dramatycznego wydarzenia doszło w poniedziałek, 12 października w Poznaniu, a dokładnie w Jeżycach. Okazało się, że spłoszony koń wydostał się z terenu pobliskiej i uciekając wpadł w grzęzawisko niedaleko Stawów Strzeszyńskich, z którego nie mógł się wydostać.
Wezwane służby natychmiast przystąpiły do akcji ratunkowej. Nie była ona łatwa, ponieważ koń z każdym ruchem zapadał się głębiej i jednocześnie opadał z sił. Ostatecznie po 4 godzinach walki koń został wyciagnięty i uratowany przed utonięciem.
Po całej akcji Bartosz Falk, jeden ze strażników, powiedział dziennikarzowi portalowi epoznan.pl: Pierwszy raz widziałem jak tak wielkie zwierzę płacze. Był zrezygnowany i poddał się nam całkowicie w nadziei, że go uratujemy i udało się!
Ogromne słowa uznania należą się wszystkim osobom biorącym udział w akcji ratunkowej. To właśnie dzięki ofiarności strażaków, strażników miejskich, policjantów i "cywilnych" wolontariuszy koń zawdzięcza życie! To wspaniałe, że są wśród nas ludzie, którzy nie zważając na nic są gotowi ratować życie. Dzięki informacjom od naocznych świadków wiemy, że koń nie odniósł poważnych obrażeń.