Finałowym dniem Cavaliady Lublin 2015 była tradycyjnie niedziela. Licznie zgromadzona publiczność mogła kolejny raz śledzić zmagania najlepszych polskich zawodników.
Wystartowało w nim 69 par - najlepsi okazali się Polacy. Zwyciężył Marek Wacławik startujący na ogierze Durano W - ogier ten odnosił wcześniej liczne sukcesy pod Krzysztofem Praskiem, zdobył m.in. trzy złote medale Mistrzostw Polski Młodych Koni. Durano W został wyhodowany w Holandii.
Drugie miejsce zajęła Janina Strzałkowska - na niedużym, ale bardzo dynamicznim wałachu Clayton - synu olimpijczyka, ogiera Clinton (Corrado). Trzecie miejsce wywalczył Hubert Kierznowski. Reprezentant Polski dosiadał świetnie się zapowiadającego wałacha Carkoretto. Jest on synem fantastycznego Arko III (Argentinus), który był uczestnikiem IO w Atenach (2004, Nick Skelton).
Grand Prix dla Łotwy
Do niedzielnego Grand Prix przystąpiło 45 zawodników wśród nich byli m.in. aktualny Mistrz Polski Jarosław Skrzyczyński czy Kristaps Neretnieks jeździec sklasyfikowany w pierwszej 100. rankingu FEI. Parkur składał się z 12 przeszkód w tym z jednego potrójnego i jednego podwójnego szeregu. Konkurs rozegrano na zasadach konkursu zwykłego z rozgrywką. Do rozgrywki awansowali zawodnicy, którzy w przejeździe podstawowym nie popełnili błędów na przeszkodach oraz zmieścili się w normie czasu.
O tym, że gospodarz toru, Szymon Tarant, podyktował zawodnikom trudne warunki, świadczy fakt, że do rozgrywki awansowało jedynie 7 par, a trudności z bezbłędnym pokonaniem parkuru mieli m.in. zwycięzcy sobotniego konkursu dużej rundy - Marek Wacławik i ogier Zucca czy multimedalista MP - Grzegorz Kubiak jadący na Denetorze. Najwięcej problemów sprawiły przeszkody nr 3 (ustawionej w kierunku loży VIP) oraz ostatnie dwie (11 i 12).
Jako pierwszy do rozgrywki awansował Tomasz Miśkiewicz startujący na zaledwie ośmioletniej, debiutującej w tej rangi konkursach klaczy Dimequya (Imequyl x Dutch Capitol). Awans do finałowego barażu uzyskali również Piotr Sawicki, Łukasz Wasilewski, Jarosław Skrzyczyński, Andre Plath, Kristupas Petraitis, oraz Andis Varna.
W przejazdach podstawowych mimo błędów, bardzo dobrze zaprezentowali się: młodziutka Urszula Kalicińska jadąca na 19-letnim wałachu Potomak, Klaudia Siarkiewicz na klaczy Pearl 80 oraz Natalia Simonia startująca na koniu Klen.
Po emocjonującej rozgrywce zwyciężył reprezentant Łotwy - Andis Varna (LAT) dosiadający klaczy KS Coradina (Corlensky G x Cardento), drugie miejsce wywalczył Andre Plath (GER)Kristupas Petraitis (LTU) na Lordano, a trzecie Kristupas Petraitis (LTU) na Lordano,. Najlepszy z Polaków był Tomasz Miśkiewicz, który po bezbłędnym przejeździe zajął miejsce czwarte.
Jechało mi się bardzo dobrze, mój koń debiutował w takim konkursie – jechałem tak jak chciałem. Wcześniej startowałem już w tak trudnych konkursach na innym koniu. Dimequya spisała się bardzo dobrze – na szczęście publiczność i atmosfera tak dużych zawodów nie robią na niej większego wrażenia - powiedział na konferencji prasowej zawodnik.
Trzeci raz w Lublinie – z każdym rokiem lepiej, w przyszłym roku jeśli będzie Cavaliada – na pewno będę obecny w Lublinie. Dziś zabrakło trochę szczęścia, ale taki jest sport - podsumował zdecydowanie najszybszy zawodnik rozgrywki Jarosław Skrzyczyński, który doskonały czas, poniżej 39 s przypłacił jednak zrzutką na ostatniej przeszkodzie - co dało mu ostatecznie 5-te miejsce.
Krótkie podsumowanie
Teogororczna Cavaliada ponownie przyciągnęła tłumy kibiców. Bilety na sobotę i niedzielę zostały wyprzedane jeszcze przed rozpoczęciem imprezy. Zawodnicy chwalili rosnący poziom zawodów i coraz lepsze warunki techniczne, w tym kluczowe większości podłoże. Emocji sportowych na najwyższym poziomie dostarczyły dwa konkursy zaliczane do Longines Ranking i rozegrany Halowy Puchar Polski w powożeniu zaprzęgami parokonnymi. Publiczność doskonale bawiła się także w trakcie intersujących konkursów dodatkowych - potęga skoku, Venus vs Mars, Speed&Music i Cavaliada Future (dzieci na kucach).