Prawda jest brutalna: hejt sprzedaje się lepiej niż cokolwiek innego. Im mocniejsze emocje, tym więcej kliknięć, komentarzy i udostępnień. To paliwo, na którym działa internetowa machina. Ale za każdym „viralowym” postem, za każdą ,,opinią” i za każdym szyderczym komentarzem stoi ktoś prawdziwy. Człowiek.
Tour Cavaliadowy to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń jeździeckich w Polsce. Co roku dostarcza emocji, przyciąga media i pomaga promować ten piękny sport. Tym razem jednak, obok doniosłych, pięknych ceremonii dla zwycięzców, zakończenie touru stało się także okazją do dyskusji na temat, z którym zmaga się wielu w jeździectwie, ale niewielu gotowych jest podjąć się otwartej rozmowy – mianowicie hejt. I to wymierzony w najmłodszych, czego nie można przemilczeć.
Cienka granica między krytyką a przemocą
Każdy ma prawo do krytyki – to jasne. Bez niej nie byłoby rozwoju. Krytyka pomaga naprawiać błędy, uczy, skłania do refleksji. Problem zaczyna się wtedy, gdy zamiast wskazywać drogę do poprawy, staje się publicznym linczem. Kiedy nie ma w niej troski ani intencji zmiany na lepsze, tylko czysta satysfakcja z poniżenia kogoś innego.
A to już nie jest „dyskusja” ani „opinia”. To przemoc.
Nie chodzi o to, żeby nie mówić o błędach. Chodzi o to, żeby nie zamieniać czyjegoś potknięcia w publiczne upokorzenie. Tym bardziej, że w Internecie nigdy nie widzimy pełnego obrazu sytuacji. Zdjęcie wyrwane z kontekstu, emocjonalny post, krzykliwy nagłówek – to wystarczy, żeby rozpętać burzę. Ale czy warto?
Cena popularności: hejt się klika, dobroć nie
Media od zawsze miały władzę. Ale dziś, w erze lajków i zasięgów, ta władza wymknęła się spod kontroli. Nie trzeba być dziennikarzem, nie trzeba mieć żadnych kompetencji – wystarczy, że wrzucisz coś kontrowersyjnego i… bum! Jesteś na fali. Im mocniejsze oskarżenie, im bardziej szokujący przekaz, tym większa popularność.
Problem w tym, że to, co dla jednych jest „kontentem”, dla kogoś innego może być końcem marzeń. A czasem – końcem znacznie poważniejszym. Bo hejt to nie tylko kilka niemiłych słów w komentarzach. To presja, która prowadzi do depresji, zaburzeń lękowych, a w skrajnych przypadkach – do tragedii.
Dorośli jeszcze jakoś sobie z tym radzą. Ale dzieci? Nastolatkowie? Oni dopiero uczą się, tego kim są i czym jest realnie opinia z zewnątrz, jak sobie radzić z negatywnymi sygnałami. Mogą uwierzyć w to, co ktoś napisze na ich temat. A to zabija w nich nie tylko pewność siebie, ale przede wszystkim pasję.
To my decydujemy, jakim miejscem jest Internet
Internet nie jest odrębnym bytem. To my go tworzymy. Każdy komentarz, każdy post, każde udostępnienie – to my. I to my możemy sprawić, że będzie miejscem, w którym krytyka oznacza rozwój, a nie niszczenie.
Bo po drugiej stronie ekranu zawsze stoi dugi człowiek.
Jak sobie radzić? O tym na Equimental Conference
O tym, jak bronić się przed hejtem, jak nie pozwolić mu zabić pasji i jak budować zdrowszą przestrzeń w sieci, będziemy rozmawiać podczas Equimental Conference. wraz z naszym partnerem akcją społeczną Projekt Respect przygotowaliśmy wykład, który pomoże nie tylko zrozumieć mechanizmy hejtu, ale przede wszystkim nauczy, jak sobie z nim radzić.
Bo zmiana zaczyna się od świadomości. A ta – od rozmowy.
Autorką artykułu jest
Magdalena Komarek, absolwentka Absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu na kierunku Zarządzanie w Sporcie oraz studiów podyplomowych na Warszawskiej SWPS - ,,Professional Image. Psychologia wizerunku w biznesie i życiu publicznym''. Znana w branży jeździeckiej z pracy jako m. in. marketingowiec na Cavaliada Tour, Totalizorze Sportowy gdzie była odpowiedzialna za budowę marki Warsaw Jumping, a także współpracowała z PZJ gdzie koordynowała działania związane z komunikacją i marketingiem w procesie przygotowań do IO w Paryżu. Aktualnie współtworzy m.in. EquiMental Conference.