Sir Mark Todd (NZL) to żywa legenda WKKW, filar i synonim tej konkurencji. 28 lipca zawodnik przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny w 4. etapie FEI Eventing Nations Cup™ 2019 w Cappoquin (podsumowanie jest dostępne TUTAJ), a podczas ceremonii dekoracji wszyscy dowiedzieli się, że ta wygrana będzie przepięknym ukoronowaniem jego kariery. 63-letni Todd postanowił zakończyć karierę sportową, jednak czy rzeczywiście całkowicie rozstanie się z WKKW? 
Mark Todd urodził się 1 marca 1956 r. w Cambridge w Nowej Zelandii. We wczesnej młodości chciał zostać dżokejem, ale plany pokrzyżował jego wzrost – Todd szybko urósł, osiągnięte 188 cm całkowicie wykluczyło go z udziału w wyścigach konnych. Wówczas zainteresował się skokami, które nieco później rozszerzył do WKKW. Ukończył studia rolnicze na Waikato Technical Institute, równocześnie pracował na różnych farmach, jeździł konno, brał udział w zawodach i zajmował się handlem końmi. O niezwykłych umiejętnościach Todda może świadczyć anegdota z 1978 r. – już wtedy jego kolega z drużyny Andrew Nicholson (NZL) zażartował, że Mark mógłby jeździć na czymkolwiek, a w zawodach w WKKW dałby radę nawet na… krowie.
W Nowej Zelandii Todd był pionierem WKKW, a w 1978 r. wraz ze swoją drużyną wziął udział w Mistrzostwach Świata w WKKW w Lexington. Z czasem stał się niekwestionowanym gwiazdorem tej konkurencji, który zgarniał wszystkie możliwe nagrody i tytuły. Todd jest wielokrotnym medalistą olimpijskim, w tym podwójnie złotym (IO 1984 w Los Angeles, IO 1988 w Seulu) – najważniejsze medale wywalczył ze swoim najlepszym koniem, czyli wałachem Charisma (Tira Mink – Planet/Kiritea). Zawodnik ma też na koncie m.in. srebro zdobyte podczas Światowych Igrzysk Jeździeckich w Rzymie (1998), zwycięstwa w prestiżowych zmaganiach Badminton (1980, 1994, 1996 i 2011) i Burghley (1987, 1990, 1991, 1997 i 1999). W 2000 r. Międzynarodowa Federacja Jeździecka ogłosiła go Jeźdźcem WKKW XX wieku, a w 2013 r. nadano mu angielski tytuł honorowy.
Gdy w Cappoquin ogłoszono decyzję zawodnika, rozległo się zbiorowe westchnienie, które pokazało, jak wiele osób będzie tęsknić za sympatycznym sir Markiem Toddem. Wzruszony zawodnik podziękował wszystkim, którzy mieli wpływ na rozwój jego kariery, w tym m.in. fanom, weterynarzom, kowalom czy właścicielom różnych koni. Co ciekawe, Nowozelandczyk ogłosił rozpoczęcie emerytury już w… 2000 r.! Wówczas powrócił do Nowej Zelandii, gdzie skupił się na hodowli i treningu koni wyścigowych. Ten stał nie potrwał zbyt długo – w 2008 r. Todd wznowił karierę. Tym razem wydaje się, że jest to ostateczna decyzja. W ostatnim czasie Mark intensywnie rozmawiał ze swoją żoną Carolyn o planach na przyszłość, rozważał jeszcze swój udział w Igrzyskach Olimpijskich 2020 w Tokio lub chociaż startowanie w zawodach do końca 2019 r. Ostatecznie zdecydował się na tę drugą opcję, jednak życie jak zwykle nakreśliło inny scenariusz: „Wybranie końca roku sprawiło, że zacząłem odczuwać presję na każdym wydarzeniu, więc zdecydowałem się zakończyć to jeszcze w ten weekend”. Dzień po wielkim zwycięstwie w Cappoquin na facebookowym profilu Todda pojawiło się oświadczenie – zawodnik przyznał, że zadecydowanie o zakończeniu kariery nie było dla niego łatwe. Dał jednak do zrozumienia, że to nie koniec jego przygody z WKKW: „W jakiś sposób wciąż będę zaangażowany w rozwój drużyny Nowej Zelandii, więc nie jest to ostateczne pożegnanie (...)”.
