Jakie były dalsze losy wojskowych koni po I wojnie światowej?

Data publikacji: 2017-12-08

 

Po zakończeniu działań wojennych Winston Churchill był odpowiedzialny za demobilizację. Przyszły premier Wielkiej Brytanii zajmował wtedy stanowisko sekretarza stanu, a ostatnio odkryto dokumenty, w których dokładnie opisano słaby stan zdrowia i koszmarne warunki życia koni należących do armii oraz reakcję Churchilla.

Temat koni służących w armii przybliża m.in. wzruszający film „Czas wojny” z 2011 roku (reż. Steven Spielberg), który przedstawia losy konia o imieniu Joey. Właściciel pięknego rumaka zostaje zmuszony do oddania swojego konia. Joey jest przerzucany do wojsk różnych narodowości i wraz z ludzmi doświadcza szaleństwa wojny. Wzruszający i pełny emocji film zyskał aż 34 nominacje (w tym 6 do Oskara) oraz 3 wygrane: Critics Choice & Satelita w tej samej kategorii 'Najlepsze zdjęcia' Janusz Kamiński oraz Złota Szpula w kategorii 'Najlepszy montaż dźwięku w filmie pełnometrażowym - efekty i imitacje dźwiękowe'. Tym samym główny bohater trafił do TOP 9 najbardziej kultowych końskich bohaterów


Kadr z filmu „Czas wojny” 

 

Film powstał na podstawie książki o tym samym tytule (Michael Morpurgo, „Czas wojny”), a w księgarniach można znaleźć więcej tytułów o tej tematyce (np. Éric Baratay, „Zwierzęta w okopach”).

Na okładce drugiej książki znalazło się to słynne zdjęcie:

 

fot. Arthur Mole

 

Fotografia przedstawia żołnierzy, którzy chcieli uczcić pamięć wszystkich koniowatych poległych w I wojnie światowej. Rola koni była nieoceniona – zwierzęta pomagały w transporcie ludzi, żywności i broni. Brytyjska armia wydała aż 36 milionów funtów na zakup ponad miliona koni z Wielkiej Brytanii, Kanady i USA, a według autora Zwierząt w okopach” ogólna liczba koniowatych wcielonych do wszystkich wojsk wyniosła aż 11 milionów.

 

Kadr z filmu „Czas wojny” 

 

Po zakończeniu działań wojennych okazało się, że nikt nie pomyślał o koniach, które przeżyły. Z odkrytych raportów odnalezionych w Archiwum Narodowym w Kew wyłania się koszmarna sytuacja porzuconych koni. Głodowały, przebywały w makabrycznych warunkach i chorowały. Niektóre z nich były też pożywieniem dla wygłodniałej po wojnie ludności we Francji czy Belgii.

Winston Churchill był również znany jako ogromny miłośnik zwierząt, a konie były mu szczególnie bliskie – od dziecka uwielbiał jazdę konną, miał też własne ogiery i klacze, które brały udział w licznych wyścigach. Sam też kiedyś walczył na froncie i zdawał sobie sprawę z tego, że pomoc koni podczas działań wojennych jest niezbędna i bardzo ważna.

 

Churchill ze swoim koniem wyścigowym Colonist II

 

Churchill ze źrebakiem

 

Kolejny koń należący do Churchilla – Salve

 

Ponownie Colonist II 

 

Wśród dokumentów znaleziono list Churchilla z 13 lutego 1919 roku, w którym pytał generała Traversa Clarke'a o zapomniane konie: Skoro problem jest tak poważny, to co zrobiłeś w tej sprawie?. Pozostawienie zwierząt było całkowitą porażką brytyjskiego rządu, co doprowadziło Churchilla do wściekłości. Dopiero jego interwencja sprawiła, że powoli zaczęto sprowadzać konie do kraju. Początkowo było to 9 tysięcy zwierząt tygodniowo, a po załatwieniu dodatkowego transportu już 10 tysięcy tygodniowo. Pomoc zorganizowano na dużą skalę, a ostatecznie udało się uratować setki tysięcy koni.

W 2004 roku w Londynie (Wielka Brytania) w Hyde Parku został odsłonięty pomnik upamiętniający wszystkie zwierzęta (w tym również koniowate), które zginęły w służbie człowiekowi podczas wojen. Zaprojektowany został przez angielskiego rzeźbiarza Davida Backhouse'a, a odsłonięty przez angielską księżniczkę Annę Mountbatten-Windsor.

 

 

Animals in War Memorial

 

 

 

 

fot. archiwum Getty Images, tekst i opracowanie: equista.pl